Lustro: https://archive.is/2025.04.04-061232/https://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,31821463,dostala-w-glowe-od-szefowej-bo-dolozyla-za-duzo-salaty-tropiciel.html
Co więc trzeba zrobić, by nieuczciwi się bali?
Na pewno wiąże się z tym konkretne dofinansowanie i rozbudowanie Państwowej Inspekcji Pracy i oczywiście większe pensje dla inspektorów, bo są one bardzo niskie, a to działa demotywująco na pracę samych inspektorów, jak i PIP jako instytucji. Inspektorzy powinni mieć możliwość niezapowiedzianych wizyt w firmach o każdej porze dnia i nocy. Dziś niby mają taką możliwość, ale przepisy są tak skonstruowane, że rzadko z niej korzystają. Na pewno też PIP powinna mieć możliwość ustalać stosunek pracy decyzją administracyjną, czyli uprawnienia takie jak dziś ma tylko sąd pracy. Inspekcja powinna jednym podpisem móc zamieniać umowy zlecenia na umowę o pracę. Mandaty i grzywny powinny być bardziej dotkliwe. W 2019 roku - wiem, że trochę czasu minęło, ale myślę, że się niewiele zmieniło pod tym względem, średnia wysokość mandatu dla pracodawcy wynosiła 1200 zł, a grzywny sądowej 2200 zł. PIP może dać mandat zaledwie do 2 tys. zł, w przypadku recydywy do 5 tys. To pieniądze, które firmy „wliczają sobie w koszta".
Poza tym inspektorzy powinni mieć możliwość nakazania natychmiastowego założenia - to już w tych większych firmach - rady pracowniczej, a w przypadku wykrycia uchybień móc przyznawać rekompensaty i w przypadku zaległości zarządzić natychmiastową spłatę.
Trochę z innej beczki, to myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby także szczególne wsparcie państwa dla spółdzielni prowadzących lokale, które nie byłyby nastawione na generowane zysku. To znaczy zysk musiałby być, ale byłby przeznaczany na rozwój takiej spółdzielni, natomiast lokal nie byłby taką maszynką do robienia pieniędzy. Takie spółdzielnie powinny być dodatkowo dotowane przez państwo, zwłaszcza na początku działalności.