[-] dj1936@szmer.info 2 points 1 month ago

Możesz opisać w kilku zdaniach?

[-] dj1936@szmer.info 2 points 4 months ago

Jeśli ktoś nie ma żadnych wymagań w kwestii poufności rozmów, to po co tu komuś instalować DeltaChat?

Czyli, żeby e-mail wysłany z poczty WP na pocztę Gmail był szyfrowany, zarówno osoba wysyłająca, jak i osoba odbierająca mejla musi zainstalowane i używać DeltaChat?

A co myślicie o Thunderbird?

[-] dj1936@szmer.info 2 points 4 months ago

Dzięki kwj.

Czyli: dzięki Deltachat każdy wysyłany mejl będzie mejlem szyfrowanym - nawet jeśli wyśle z mejla na WP do odbiorcy, który ma mejla na Gmailu?

[-] dj1936@szmer.info 2 points 4 months ago

I co przegłosowano? Ktoś wie?

[-] dj1936@szmer.info 2 points 4 months ago

Brzmi nieźle, ale tak naprawdę to mało co rozumiem.

Czyli co: mogę sobie ściągnąć jakaś aplikacje i za jej pośrednictwem wysyłać z mojego mejla wiadomości do innych osób? Odbiorca może być kogoś adres e-mail albo np. kogoś nr tel.???

[-] dj1936@szmer.info 2 points 5 months ago

Czemu używasz signal, a nie Simplex Chat?

1
submitted 6 months ago by dj1936@szmer.info to c/zapytajszmer@szmer.info

Chciałem dodać z 10 plakatów, ale wszystkie są zbyt duże. Zmniejszanie ich samemu przed dodaniem jest zniechęcające.

[-] dj1936@szmer.info 2 points 6 months ago

I co tam po tych kilku latach? Uzależnienie wygralo i wróciliscie do FB, czy ktoś jeszcze korzysta z Mastodona?

[-] dj1936@szmer.info 2 points 6 months ago

What? I don't understant. I got this in e-mail. Why this is not e-mail?

7
submitted 6 months ago by dj1936@szmer.info to c/anarchism@lemmy.ml

Does anyone can write something about this? What do you think?

3
submitted 7 months ago by dj1936@szmer.info to c/queer@szmer.info

Zbiór luźnych myśli po obejrzeniu “Kobiety z…” - ostrzegam, że będzie mnóstwo spojlerów. Gdyby ktoś wpadł na pomysł zebrania wszystkich życiorysów pisanych przez trans kobiety dla seksuologów, a potem złożył z nich pojedynczą narrację, to wyszedłby właśnie ten film. Główna bohaterka, Aniela wbrew pozorom nie jest człowiekiem - jest wyidealizowaną sumą i reprezentacją całej społeczności, która ma przeżyć wszystko co transkobiece, nawet jeśli wrzucenie tego do jednego życiorysu łamie kompletnie realizm jej historii. Z jednej strony będzie kombinatorką, sprzedającą na lewo testosteron, uczestniczącą w nielegalnym interesie sprzedaży kart telefonicznych,przez lata biorącą DIY hormony kradzione matce; z drugiej będzie potulną i ofiarną Polką, przechodzącą wszystkie upokarzające procesy sądowo-seksuologiczne bez słowa protestu, niezwracającą uwagi na ciągłe misgendery i dednejmy inaczej niż uprzejmymi prośbami, dającą swoim rodzicom i żonie kolejne szanse, nawet gdy zostaje przez nich wyrzucona z domu. Choć Szumowska i Englert zarzekają się, że wcale nie chcieli robić filmu dydaktystyczno-aktywistycznego, no to taki on właśnie jest - jest to próba zmieszczenia dziesiątków żyć w jedną historię, ciągle uderzającą widza kolejnymi upokorzeniami i tragediami doznawanymi przez bohaterkę. Pomimo dosyć długiego czasu trwania filmu (2,5h) o głównej bohaterce nie dowiemy się praktycznie nic - nie wydaje się mieć żadnych zainteresowań, pasji czy poglądów, o jej byciu dobrym mężem i ojcem dowiadujemy się głównie z wypowiedzi innych, ona sama bardzo rzadko kiedy wypowiada się o czymkolwiek (ba, przez pierwsze ~20-30 minut nie ma żadnej dłuższej wypowiedzi). Jeśli w życiu bohaterki pokazuje się cokolwiek, wspólna impreza, interes na boku, znajomy z pracy, uprawianie sportu, to tylko i wyłącznie rekwizyty, pojawiające się na minutę lub dwie by podkreślić dysforii/transpłciowości bohaterki, a potem znikają. Film ogląda się jako kalejdoskop kolejnych, niespójnych momentów “płciowej historii” - a tutaj jako dziecko kradnie welon z komunii dziewczynkom, a tutaj gra w rugby by wyprzeć dysforię, a tutaj doznaje transfobii na kilkanaście różnych sposobów, czasami od matki, czasami od żony, czasami od otoczenia, a tu bawi się z córką w sukience żony, a tu potajemnie wychodzi na miasto w żeńskim ubraniu itd. itp. Stąd porównanie do seksuologicznego życiorysu, bo tak jak i w nim, nie ma tutaj żadnej spójnej historii życia, a bardziej wypreparowana kronika płciowości. Konsultacje ze społecznością zaowocowały tym, że wiele z pojedynczych momentów w tej kronice, jest faktycznie prawdziwych, jest te trans realness, które się zna z autopsji (np. cis koleżankę z pracy przekazującą jej kosmetyki po coming oucie, pracę na ochronie), ale z racji tempa, przez jakie film musi odhaczać każdy możliwy transowy wątek, nigdy w pełni nie zatrzymuje się on na żadnym pojedynczym doświadczeniu, nigdy go nie eksploruje, głębokie i trudne emocje są tylko zarysowane, musimy szybko biec do kolejnej sceny. Jako film jest on również zajebiście konserwatywny i heterycki. W życiu Anieli najwięcej wsparcia okazuje jej… hostel prowadzony przez zakonnice, w którym przez sporą część filmu sypia, udając ciskę. Kwestia wzajemnej trans-pomocy jest ograniczona do pojedynczej sceny grupy wsparcia, a potem pozbawionych kwestii trans-koleżanek towarzyszących Anieli w różnych momentach życia, najczęściej stojących w tyle kadru. Różnego rodzaju relacje T4T są tylko przecinkiem w wątkach zasadniczych, tzn. Anieli wybaczającej transfobiczne traktowanie ze strony rodziców i żony. Tylko w tych relacjach może znaleźć pełnię szczęścia, radości i seksualnego spełnienia. O seksualności też warto tutaj powiedzieć, bo scen seksu w filmie jest całkiem sporo. Najbardziej żywiołową i uczuciową z nich jest pierwsza scena, radosnego seksu penetracyjnego Anieli, jeszcze jako mężczyzny, z jej żoną. Wszystkie następne są tej uczuciowości i żywiołowości kompletnie pozbawione, co najbardziej razi w scenie seksu z inną trans kobietą poznaną po odrzuceniu przez żonę. Transfemkowy seks jest przedstawiony obcesowo, jeśli nie wręcz przemocowo, z dysocjującą i penetrowaną Anielą wgapiającą się w telewizor. Aniela z żadnymi transkami spełnienia nie znajdzie, musi wrócić do żony, ale i tutaj nie odbywa się żadna eksploracja trans-lesbijskiego związku, ani w dialogach ani w obrazie. Seks transkobiecy nie jest pokazany w ogóle, kwestie przeformatowania i przemyślenia relacji również, wszystko co nam zostaje to rzewna kompilacja odgrywania scen pierwszego poznawania żony jako mężczyzna, teraz z Anielą jako kobietą. Nawet transfobiczny brat i rodzice, którzy wcześniej jej nie akceptowali, po jej pobycie w więzieniu finansują jej SRSa. Ma to wydźwięk wręcz jezusopodobny, gdzie po kaźni i ukrzyżowaniu czeka zmartwychwstanie i nie jest to moja inwencja, bo film Anielę bezpośrednio do Jezusa porównuje. A więc jest dużo gorzej niż się spodziewałam - myślałam, że obejrzę trochę sztampowy, ale poprawny wyciskacz łez; dostałam próbę zrobienia filmu, w której w każdej sekundzie będzie 100% transa w transie, z tym że zapomniano, że osoby trans mają też jakąś perspektywę pierwszoosobową. Jest ciągła dysforia, ciągła transfobia i ciągłe problemy, jakie Aniela wywołuje w relacjach rodzinnych, zawodowych i społecznych przez swoją transkobiecość, ale nie zobaczymy tam Anieli-człowieka. Jest Aniela-transowa figurę, co ma cierpieć za miliony lub Aniela-pigułka wiedzy, która ma przybliżyć cis odbiorcom “jak te osoby trans żyją”. Z kwestii poza filmowych - z wywiadów rysuje mi się obraz Szumowskiej i Englerta jako osób, które kompletnie nieprzepracowały swojego uprzedmiotawiającego podejścia dla osób trans. Skupiają się na tym co dziwne czy niezrozumiałe, przejawiają niezrozumiałą wyrozumiałość wobec cis bohaterów, paternalistycznie sympatyzują z umęczoną bohaterką. Źródłem fascynacji Englerta transpłciowością ma być nagrywanie "pierwszej w Polsce operacji zmiany płci na początku lat 2000" (najwyraźniej od 20 lat nie udało mu się dowiedzieć, że pierwsze operacje to były parę dekad wcześniej), a Szumowska pisze peany nad swoją unikalną wrażliwością wobec odtrąconych, ale przyznaje, że gdyby jej dziecko było trans, to "zaakceptowałaby je, ale nie byłaby tym zachwycona". Z kwestii castingowych - nie przyjmuję żadnych wymówek odnośnie zatrudniania cis aktorów, szczególnie jak już się robi dydaktyczny slop dla cisów, to zatrudnienie osób trans i wypromowanie ich swoim filmem, jest minimum tego, co można dla społeczności zrobić. Jak nie było osób z doświadczeniem, to trzeba było szukać naturszczyków, “Fanfik” jakoś Alina znalazł. Nie polecam, 2/10. Nina Kuta

1
Plakat anarchizm (szmer.info)
submitted 7 months ago by dj1936@szmer.info to c/anarchizm@szmer.info

Mam taki pomysł, choć plakat jest do udoskonalenia;

  • symbol anarchizmu dać w takiej rozdzielczości, by nie było pikselozy,
  • pytania chyba warto umieścić w innym miejscu. Może takie "wykręcone, te od teorii jakby równolegle do okręgu z lewej strony, na górze, a prawe analogicznie?

Ma ktoś jakiś pomysł? Chce ktoś pomóc?

Chciałbym takie plakaty drukować i wieszać - przede wszystkim w mniejszych miejscowościach.

[-] dj1936@szmer.info 2 points 8 months ago

Właśnie w jednej z dyskusji na szmerze ktoś podesłał mi ten link i chciałem wrzucić post, ale wyskoczyło, że Ty już wrzuciłeś.

Bardzo dobra treść!!!

1
submitted 8 months ago by dj1936@szmer.info to c/femi@szmer.info

"Jak ma się kobietę w zespole muzycznym to od razu jest łatwiej, bo wszyscy uwielbiają taki zespół i zapraszają na koncerty i festiwale. Można grać beznadziejną muzykę, a i tak jest się uwielbianym". Takie mniej więcej opinie słyszałam ostatnio w kilku sytuacjach i to w środowisku anarchistycznym! To dla mnie skandaliczne.

Po pierwsze zespołów z kobietami nie ma prawie wcale, nie robią karier, są traktowane z pobłażaniem. Wiele artystek opowiada o sytuacjach, w których są traktowane jako "ozdoba" zespołu, a ich umiejętności w ogóle nie są brane pod uwagę. W wywiadach dostają dziwne pytania nie związane z muzyką, a faceci podczas koncertów nie traktują ich poważnie, jak równych sobie. Kobiety nie mają wzorców z których mogłyby czerpać, gdyż scena alternatywna jest zdominowana przez mężczyzn. Nie są zachęcane do tej aktywności, co wpływa na to, że kobiet-muzyczek jest tak mało. To, że są wszędzie zapraszane to bardzo pozytywny trend, który może wpłynąć na zwiększenie reprezentacji kobiet w muzyce alternatywnej.

Dodatkowo zobaczcie ile jest beznadziejnych zespołów męskich, gdzie nie potrafią grać ani śpiewać i nikt im nie wytyka, że są popularni z powodu swojej płci.

Jak zwykle do kobiet ma się zawsze pretensje: że jest ich za mało i nie chcą grać w zespołach punkowych, ale jak grają to, że wszędzie są zapraszane nawet jak nie są genialnymi muzyczkami, że są popularne nie ze względu na to jak grają tylko jaką mają płeć. Środowisko muzyki alternatywnej powinno się zastanowić jeszcze raz, czy chce wspierać kobiety w ich działalności muzycznej czy woli iść tropem patriarchatu i traktować je tak jak w każdej innej branży w tym pojebany świecie.

Anarchistka. Blog społeczny.

1
submitted 8 months ago by dj1936@szmer.info to c/zapytajszmer@szmer.info

Poleci ktoś coś?

1
submitted 8 months ago by dj1936@szmer.info to c/femi@szmer.info

Dzień Kobiet to nie jest Dzień Kwiaciarza i Krawaciarza. Nie został wprowadzony po to, żeby jakaś branża miała w tym dniu eldorado, bo komuś chciało się wykonywać puste gesty.

W 1910 roku socjalistki na międzynarodowej konferencji ustanowiły go nie po to, żeby panowie mogli wygłaszać swoje pustosłowie. To jest dzień walki o równe prawa, o równe płace, o wolność.

Dzień Kobiet nie powstał także po to, żeby liberałowie zrobili sobie z niego gadżet, który ogranicza się wyłącznie do obrony interesów zamożnych kobiet. Już przed stuleciem kobiety z ruchu robotniczego słusznie uznały, że opresję najciężej znoszą kobiety niezamożne, robotnice, ponieważ te bogatsze mogą sobie wolność do pewnego stopnia kupić.

Dlatego PiS do dziś nie zrozumiał, dlaczego największy spadek zaliczył po wyroku Trybunału Konstytucyjnego właśnie wśród niezamożnych. Politycy PiS-owscy generalnie mało rozumieją, bo traktują osoby z klasy pracującej jak masę elektoralną, samemu będąc członkami zamożnej elity konserwatywnej.

Tak samo niczego nie rozumieją rozmaici liberałowie, którzy przecież uważają, że jak kobieta chce „zakosztować wolności” reprodukcyjnej to sobie może wyjechać za granicę. Dlatego dla nich to kwestia drugorzędna, którą można przehandlować z konserwatystami z Trzeciej Drogi za ich zdaniem „ważniejsze sprawy”. Tymi ważniejszymi sprawami są oczywiście stołki w rządzie i spółkach skarbu państwa.

Dlatego Hołownia z Kosiniakiem tak pewnie się czują w fotelach. Wiedzą, że dla libków to jest sprawa nieistotna. Dlatego też Tusk niechętnie zabiera na ten temat głos. Liczy, że jakoś przeczeka, że jakoś się znowu uklepie i znowu da się wolność dysponowania swoim ciałem zamieść pod dywan hipokryzji. Udawało się od 1993 roku, więc sądzą, że uda się znowu.

Nigdy dość przypominania, że także libkowe środowisko ponosi odpowiedzialność za wprowadzenie zakazu aborcji. Łatwo byłoby zwalić wszystko na PiS, ale przecież to nie oni wyłącznie ten zakaz w latach 90. wprowadzili.

Najchętniej znowu by jakiś konsensusik uchwalili i załatwione na kolejne 50 lat. Ale tym razem tak łatwo już nie pójdzie. Jest nowe pokolenie, które się na paciorki nabrać nie da, a gniew będzie tylko narastał. Więc niech lepiej Tusk i Hołownia z Kosiniakiem nie przywiązują się bardzo do stołków. Nic nie jest dane raz na zawsze. Na ich miejscu poważnie bym przemyślał priorytety, bo oni ciągle żyją mentalnie w innej epoce.

Kaczyńskiemu też się wydawało, że „jakoś to się ułoży”. A jeśli jemu, mającemu raczej w dużym stopniu konserwatywną bazę wyborczą, się nie „ułożyło”, to niech się libki i konserwa rządowa obecna zastanowi, co się może stać z nimi, bo teraz igrają z o wiele mniej konserwatywnymi grupami społecznymi.

Igrzysk w postaci rozliczeń PiS starczy jeszcze na parę miesięcy. Potem przyjdzie czas surowej weryfikacji. A naszym zadaniem jest, żeby grozę tej weryfikacji poczuli i zaczęło palić im się pod stołkami. Zapewniam, że wizja utraty apanaży jest tak potworna dla większości polityków, że są w stanie niejedną nagłą woltę światopoglądową wykonać.

Warunek jednak jest jeden: muszą uznać, że sprawa jest poważna i żarty się skończyły. Jedynym na to sposobem jest pokaz siły.

Xavier Woliński

Autora można wspierać na https://patronite.pl/Wolnelewo

1
submitted 8 months ago by dj1936@szmer.info to c/femi@szmer.info

„Tylko »tak« oznacza zgodę” czy „postawienie polskiego systemu prawnego na głowie”? W czwartek 7 marca Sejm zajmie się projektem zmiany definicji gwałtu w Kodeksie karnym. Kto poprze zmianę?

Sejm na najbliższym posiedzeniu w czwartek ma się zająć projektem nowelizacji Kodeksu karnego zmieniającym prawną kwalifikację gwałtu. Od tej pory przestępstwem ma być doprowadzenie do obcowania płciowego bez wcześniejszej świadomej i dobrowolnej zgody.

Przedstawicielką wnioskodawców jest Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica). Posłanki KO, Lewicy i TD, które wnioskują o zmianę prawa, chcą, by gwałt kwalifikować jako obcowanie płciowe, na które jedna ze stron nie wyraziła wcześniej świadomej i dobrowolnej zgody. Obecnie w Kodeksie karnym przestępstwo zgwałcenia jest zdefiniowane w art. 197 § 1. jako doprowadzenie przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem innej osoby do obcowania płciowego.

**Kto podpisał się pod projektem ustawy zmieniającej definicję gwałtu? ** Posłanki chcą też zmienić podejście do gwałtu w ramach systemu prawnego. Od tej pory minimalna kara za to przestępstwo miałaby wynosić 3 lata więzienia (obecnie od 2 do 15 lat), w efekcie gwałt traktowany byłby jako zbrodnia, a nie tak jak dotychczas, jako występek. Doprowadzenie do innej niechcianej czynności seksualnej zagrożone ma być karą od 2 do 10 lat pozbawienia wolności (obecnie od 6 miesięcy do 8 lat).

Według autorek projektu obowiązujące prawo wymaga zmiany m.in. dlatego, że obecne przepisy obligują ofiary gwałtu do wykazania, że stosunek dokonał się wbrew ich woli i stawiły mu opór. „Interpretowanie zachowania ofiary obarczone jest zawsze mniejszą lub większą dozą subiektywizmu i w efekcie prowadzi do wtórnej wiktymizacji” – czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy.

Projekt zmiany definicji gwałtu po raz pierwszy pojawił się w Sejmie w marcu 2021 r. Wówczas również złożyła go posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic. Zanim ustawa trafiła do kosza, wspólnie z Fundacją Feminoteka zadaliśmy posłom i posłankom pytania dotyczące walki z przemocą wobec kobiet i w rodzinie. Jedno z nich dotyczyło zmiany definicji gwałtu.

Zmiany prawa chciało 46 posłów i posłanek. Adam Szłapka (KO) podkreślił wówczas: „potrzebujemy nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz zmiany definicji zgwałcenia, wprowadzenia definicji przemocy ekonomicznej„, natomiast Marcelina Zawisza (Lewica) oświadczyła: „prawne definicje czynów zabronionych związanych z przemocą wymagają rewizji i zmiany (np. definicja gwałtu). Dane wskazują, że większość przypadków nawet nie jest zgłaszana, więc konieczne są działania na rzecz zapewnienia kobietom poczucia bezpieczeństwa i sprawczości, żeby czuły, że zgłoszenie przestępstwa nie tylko nie pogorszy ich sytuacji, ale doprowadzi również do sprawiedliwego wyroku, a w całym procesie będą traktowane godnie i z należytą wrażliwością”.

Definicja gwałtu: dla kogo tylko „tak" oznacza zgodę?

O poglądy polityków na temat zmiany definicji gwałtu pytaliśmy w ramach kwestionariusza poglądów MamPrawoWiedziec.pl przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku.

Na pytanie: „Czy według Pana/Pani definicja gwałtu w Kodeksie karnym powinna zostać zmieniona na »stosunek bez zgody osoby doprowadzonej do obcowania płciowego«?" odpowiedziało 40 obecnych posłów i posłanek oraz troje senatorów.

Zdecydowana większość z nich (38 osób) zadeklarowała, że poparłaby zmiany, które zawiera wniosek posłanek. Wśród nich liderzy list w poszczególnych okręgach, którzy nie są wnioskodawcami projektu – Marzena Okła-Drewnowicz, Dariusz Joński, Barbara Nowacka, Kamila Gasiuk-Pichowicz, Adam Szłapka z KO, Joanna Scheuring-Wielgus i Krzysztof Śmiszek z Lewicy oraz Urszula Pasławska z PSL-TD. Poglądy tożsame z projektem mają zasiadający w Senacie z ramienia KO minister sprawiedliwości Adam Bodnar i Rafał Grupiński oraz Magdalena Biejat (Lewica), która w komentarzu do odpowiedzi stwierdziła: „Tylko »tak« oznacza zgodę”.

Głosowanie przeciw zapowiedział Paweł Kukiz (PiS), Paweł Śliz (Polska 2050-TD) oraz Grzegorz Braun (Konfederacja). Ten ostatni stwierdził, że „taka zmiana spowodowałaby skasowanie funkcji domniemania niewinności, co postawiłoby polski system prawny na głowie”.

Poglądy parlamentarzystów na temat zmiany kwalifikacji gwałtu znajdziecie tu.

Tekst powstał w zespole MamPrawoWiedziec.pl, przy wsparciu National Endowment for Democracy.

[-] dj1936@szmer.info 2 points 8 months ago

Wow, bardzo fajne :D

1
submitted 8 months ago by dj1936@szmer.info to c/dobre@szmer.info

Wczorajszy pożar w Rurzycy miał dość nietypowy przebieg. Strażakom podczas akcji gaśniczej udało się uratować futrzastego domownika.

O tym, że do pożaru doszło, informowaliśmy wczoraj. Warto jednak do zdarzenia powrócić, bo w jego trakcie, jak się okazuje, udało się strażakom z Goleniowa i okolic ocalić życie jednego z domowników. Był nim… uszaty czworonóg.

Działania prowadzone były pod nieobecność właścicieli domu. Były one z tego powodu o tyle utrudnione, że trzeba było siłowo wejść do zadymionego wnętrza przez okno i prowadzić akcję w aparatach tlenowych. W jej trakcie okazało się przy tym, że w domu przebywa mocno przestraszony królik.

– Zwierzak trzymany był w niewielkiej zagrodzie w jednym z pokoi, gdzie mógł sobie hasać. Początkowo nie chciał się dać złapać, ale wreszcie udało się go wynieść na zewnątrz. Właścicielka miała stwierdzić, że właśnie z uratowania zwierzęcia jest najbardziej zadowolona – relacjonuje mł. asp. Dariusz Schacht z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Goleniowie.

Spaleniu w wyniku pożaru uległ strych domu wraz z wyposażeniem, a także część dachu. Przyczyny pojawienia się ognia nie są obecnie znane.

[-] dj1936@szmer.info 2 points 9 months ago

No, ale to już nie "trochę", tylko prawie 1:1 ;)

1
submitted 9 months ago by dj1936@szmer.info to c/zapytajszmer@szmer.info

Co polecacie? Bo ponoć trzeba płacić, żeby moc sensownie korzystać.

1
submitted 9 months ago by dj1936@szmer.info to c/zapytajszmer@szmer.info

Ponoć Warszawa płaci Ok 1,5mld „janosikowego”, a później dostaje (jakoby z tej puli) prawie 5miliardow.

Może ktoś wytłumaczyć na czym polega janosikowe, kto ile płaci, jak później rozdzielane są te pieniądze?

[-] dj1936@szmer.info 2 points 9 months ago
1
submitted 9 months ago by dj1936@szmer.info to c/dobre@szmer.info

cross-postowane z: https://szmer.info/post/2197785

cross-postowane z: https://lemmit.online/post/2059273

This is an automated archive made by the Lemmit Bot.

The original was posted on /r/polska by /u/Mront on 2024-02-03 00:02:03.

view more: ‹ prev next ›

dj1936

joined 4 years ago