Z tej strony autor, AMA jak ktoś ma pytania.
Z drugiej strony, dla ogromnej rzeszy osób tworzenie materiałów erotycznych to jedna z niewielu opcji finansowego utrzymania się. Więc generalnie ja bym to akurat widział jako krok w dobrym kierunku, chociaż oczywiście wszystko zależy od szczegółów tego, jak to jest zrobione...
Na fedi zostają, mimo zamykania instancji: https://mstdn.social/@EU_Commission@social.network.europa.eu/112338626596955376
What absolute bull. 🤦
Fixed, zmienili po publikacji.
Fair point, edited.
I am still hoping beyond hope they do revive it, there seems to be others that do as well.
No niestety, wyborcza wyborczuje. :/ Tekst jest częściowo wyjęty spod paywalla, ale jak to dokładnie działa, trudno mi powiedzieć.
To nie jest proste, i oczywiście w jakimś istotnym stopniu temat "być na ex-Twitterze czy nie" spłycam trochę w moim tekście, bo inaczej bym książkę napisał.
Ale dlatego nie wydaję jednoznacznego sądu; piszę, że "czas sobie zadać pytanie", i choć oczywiście to pytanie jest naprowadzające, to nadal jest tylko pytaniem.
Dla wielu osób czy instytucji bycie na ex-Twitterze to w jakimś sensie konieczność. Z drugiej strony, wielu osobom czy instytucjom może wydawać się, że to konieczność — a przy bliższym przyjrzeniu się tej kwestii może się okazać (jak się okazało z NPR czy CBC), że wcale nie.
Dla mnie trochę problemem jest jak dane medium (ahem OKO.press ahem) jest tylko na ex-Twitterze, a nie ma konta na fedi. To oznacza, że dla osób chcących je śledzić, jest mocne ciśnienie, by być na ex-Twitterze, nawet, jeśli woleliby może być tylko na fedi.
A to to trochę prawda. Dlatego wywołuję je w tekście do tablicy.
Mnie na Twitterze nie ma od stycznia 2013r. Więc ja sobie to pytanie zdałem dekadę temu, i tematu nie zmieniłem.
Hah, dzięki. Dawno we wrocku nie byłem, może się zdarzyć, że będę (parę razy nawet we wrocku spikerowałem) — ale mieszkam w Reykjavíku, więc na łikend raczej nie skoczę. 😉
Z grubsza tak:
Albo...
Po czym: